(…) duże zdjęcie miało przedstawiać rodzinę, ale zobaczyłam jedynie mężczyznę i dzieci – póki nie uświadomiłam sobie, że coś, co wzięłam za firankę albo mebel, jest całkowicie zasłoniętą kobietą

O arogancji, byciu „u władzy”, wojnie, która toczy się w nas samych, wojnie z przekonaniem o własnej zbędności, z nakłanianiem do milczenia.

O kruchej pewności siebie, ale też równikowym pasie ciszy, miejscu dawania i brania, gdzie możemy się spotkać.

O przemocy, interwencjach, sprawcach, ofiarach, próbach i potrzebie kontroli.

O mrożących krew w żyłach słowach N. Kristofa – jeśli idzie o kobiety między 15 a 40 rokiem życia, istnieje większe prawdopodobieństwo zgonu lub okaleczenia w wyniku męskiej przemocy, niż śmierci na raka, malarię i w wypadkach drogowych razem wziętych.

O wolności i/lub jej braku, prześlizgiwaniu się, o idealnej kobiecie spełniającej oczekiwania wszystkich innych, ale nigdy własnych.

O byciu sobą, pragnieniach, wędrowaniu, odkrywaniu, rozważaniu. O mądrości, sile, obronie praw i domaganiu się przestrzeni.

Bardzo ważna lektura.