(…) pod asfaltem jest trawa.
O tym, jak poruszanie się na piechotę rozwija poczucie czasu, planowania, przestrzeni, świadomości miejsca.
O urokach powolnej włóczęgi, przebywaniu wśród natury, odpoczynku dla umysłu, o odkrywaniu świata, odkrywaniu umysłu.
O tym czym jest dążenie i przybycie do celu, a jakie znaczenie ma błąkanie się bez niego?
O życiu ulic, arenach demokracji, samotnych spacerowiczach, wałęsaniu się po mieście. Nie mogło zabraknąć o przechadzkach po moim ukochanym Paryżu, opisywanych często… „jak czytanie, jak gdyby samo miasto było wielką antologią opowieści” oraz
Paryż jest dżunglą, sypialnią i książką, która czyta się idąc.
Ładnie ujęte, że ci, którzy nie szanują przeszłości, nigdy przyszłości nie stworzą.
Wspomnienia słów kobiet „chleba i na Wersal!”.
Interesująca wędrówka po miejscach związanych z historią chodzenia… Długo czytałam, wracałam, odkładałam. My i przestrzeń publiczna, ciekawa perspektywa do refleksji.