(…) Miłość to czasownik, bez ruchu umiera. Zostawiona sama sobie, wypłukuje się do zera.
O doświadczeniu utraty, które przynosi docenienie odzyskania, o metodach na rewitalizację relacji, o tym jak kiepskie jest ustawianie uwagi na braki, o mikromomentach szczęścia.
O delikatności, głaskach, intencjach, całowaniu, starych nawykach i efektywnym wykorzystaniu talentów obu płci.
O tym jaki sobie radzić z „-bo ty zawsze…”, „a ty nigdy…”
O tym, że w domu, podobnie jak w pracy – nie ma źle wykonanych zadań, są tylko źle zlecone.
Dykteryjki, dowcipy, pytania, luźne refleksje:
- ona myślała, że on po ślubie się zmieni, a on, że ona się nie zmieni. I obydwoje zdziwieni.
- nie jest moim życzeniem…
- mówi mu codziennie, że go kocha. Drwal wyznał to 10 lat temu i przecież nie odwołał
- wolisz mieć zawsze rację, czy szczęśliwą relację?
Miałam okazję kiedyś pogadać z autorką o ww. rzeczach, plus jeszcze o dzieciach, rodzicach i realizowaniu siebie i swoich pasji. Fajnie było odnaleźć te wątki w lekturze.