(…) Podobno zdrowy rozsądek to tylko zbiór przesądów, których nabieramy przed 16. rokiem życia.
Pamiętam wyłącznie nieładne paznokcie Pani od fizyki z podstawówki, a fizyczki z liceum nawet nie pamiętam. Ale gdybym miała lekcje z p. Andrzejem z pewnością chłonęłabym ją szybciej niż przeciąg.
Duże wrażenie robi pasja, wiedza, doświadczenie. I ten lekki ton, humor i dystans.
M.in. o prawdopodobieństwie wybuchu w tym samym miejscu, porównanym do ławek w parku obsranych przez ptaki i czytaniu do góry nogami, skutecznie odcinającym wszystkie zewnętrzne bodźce, zmuszając mózg do nieoczekiwanego wysiłku.
O tym, jak zachowuje się światło, kwantowych prążkach interferencyjnych, czy W. Hamiltonie, o którym mówiono, że przed ukończeniem 13. roku życia znał więcej języków, niż miał lat.
Kilka haseł i dykteryjek, których nie znałam:
- kpiono, że New York Times relacjonując wizytę Nikity Chruszczowa na amerykańskiej farmie, opublikował jego zdjęcie wśród tamtejszych świń i podpisał je: „Towarzysz Chruszczow – trzeci od lewej”
- jechałem w Warszawie autobusem, którego kierowca ewidentnie się spieszył, jakiś dziadzio nie wytrzymał i ryknął do kierowcy – panie, świnie pan wieziesz?!. Ten mu odpowiedział; a co, ryj przycięło?
- fizyka jest jak seks. Może prowadzić do praktycznych konsekwencji, ale nie dlatego to robimy
- czarny humor jest jak nogi – nie każdy ma
- głupota to w końcu również metoda używania mózgu