(…) Ona po prostu robiła to, co chciała, wtedy, kiedy chciała.

Grubaska. Na 800 str. m.in. o portretowaniu bólu, nieświadomości własnej atrakcyjności, dominującym wątku pisarstwa – sadomasochiźmie, emocjonalnych wzburzeniach i pogardzie wobec stygmatyzacji.

O zamiłowaniu do sztuki, unikaniu spania (!), byciu w oczach innych genialną studentką, znacznie wykraczającą ponad swój wiek. O najważniejszej, ale i trudnej relacji z synem, o małżeństwie zawartym po tygodniu znajomości, niezbyt zresztą finalnie udanym, raczej wyniszczającym i duszącym…

O skłonności do wikłania się, wchodzenia w rolę uległej partnerki, niepewności własnych sądów, niezdolności do oceny własnych uczuć.

O absolutnej hojności wobec tych, w których wierzyła, urokach i trudach bycia krytyczką, eseistką, powieściopisarką, wykładowczynią uniwersytecką.

O przypadkach czytania przed 24 godz., stu tomach dzienników, niemyciu zębów, braku wiedzy kiedy nadejdzie okres, zażywaniu.

O wrażliwości, pociągu do dziwolągów, sama czuła, że jest jednym z nich – bita (bo jest Żydówką), upokarzana (bo była kobietą), uznawana za zagrożenie (bo była lesbijką).

Szczególnie miłe fragmenty o pobycie w Polsce w 1980 r., ale też b. ważne o docieraniu w miejsca, do których inni nie docierali. O niezgodzie na czystki etniczne, postawie wobec wojny, poczuciu odpowiedzialności.

O sonacie wybranej na pogrzeb i odchodzeniu…

Ważna lektura.