(…) bo to jest tak: kiedy umira stare drzewo – płacze cały las, kiedy umira stary Cygan – płaczą wszystkie gwiazdy.
O Polce, Romce, poetce.
Tyle pokory, smutku, obwiniania się. I tyle dobroci, wrażliwości i bliskości przyrody.
O traktowaniu, ocenach, stereotypach, krzywdach, zagrożeniach, objawach obłąkania, nędzy i ważnych tomikach wierszy.
O życiu w taborze, i wodzie, która w „życiu przepłynęła, w której mieniło się raz dobro, raz zło. Zła więcej. Szczęście było, ale mało”
O odpowiedzi na pytanie „co to jest szczęście? Spokojnie żyć w świecie, pracować sobie, uczciwie. I jeszcze wolność mieć. Nie być zależne od jakichś wielkich zakrętasów. Tak jak kiedyś. Gdzie chciał, to pojechał, gdzie chciał, konika popasł. To było szczęście”.
W tle o ideologii rasy, maskowaniem decyzji „aspołecznością” Cyganów, drodze wiodącej do osiedlenia, zakazach, mandatach, strachu, chwytaniu za gardło.
Polecam.