(…) Większość z nas uczy się zabójczych słów już w szkole.

Kto, gdzie, kiedy lobbował na rzecz utrzymania segregacji rasowej i ograniczenia migracji, przestrzegał przed mieszaniem. O analogii między amerykańskim rasizmem a europejskim antysemityzmem, o propagandzie w czasach zimnej wojny, próbach wypychania ludzi poza, brutalnych kampaniach dążących do czystości etnicznej.

O „elementach uznawanych za wrogie”, niepokojach napędzających stereotypy, komentarzach politycznych, powtarzanych orientalistycznych kliszach.

Kapuściński, Bareja, Budka Suflera, Sienkiewicz, Tuwim.

O tym jak polska szkoła „radziła sobie” i „radzi” z przemocą rówieśniczą, dyskryminacją, o szkole uprzedzeń, siedliska białej ignorancji. O edukacji bez elementarnej wiedzy o rasizmie, kolonializmie, nierównościach i zapadających w pamięć: słowa zabijają, rasizm zabija.

Włos się jeży, ciarki przechodzą, im głębiej człowiek się zanurza, tym bardziej jest przerażająco. I tym bardziej trzeba czytać dalej, wiedzieć, rozmawiać, podać lekturę – obowiązkową – dalej…