(…) audyzm jest trochę jak rasizm, tylko że dotyczy ludzi głuchych. Zakłada wyższość ludzi słyszących
O głuchych, którym w szkole wkładano do gardła metalowe łyżki, o biciu po rękach za miganie, trudnych doświadczeniach od których włos się jeży.
O PJM czyli języku ludzi głuchych i SJM czyli „czystym migowym”. O tym, że głusi którzy nie znają j. polskiego i jego gramatyki, mogą systemu nie zrozumieć, jedynie wyłapią niektóre znaki, domyślając się sensu wypowiedzi.
O 2 różnych stanowiskach
- tych, którzy uważają, że głuche dziecko trzeba przystosować do słyszącego świata, nauczyć je mówić i słyszeć
- tych, którzy twierdzą, że dziecko musi jak najszybciej dostać możliwość poznania jakiegokolwiek języka, by mieć kontakt z ludźmi.
Pierwsi utrzymują, że mówienie do głuchego dziecka jest najlepszą i jedyną metodą. Drudzy, że mówienie do głuchego dziecka jest formą dyskryminacji.
O wioskach głuchych w Ghanie, na pustyni Negew, w meksykańskim stanie Jukatan, w Indiach, Meksyku, Surinamie.
O tym, że jeśli głusi są razem, bariery komunikacyjne znikają i kłopot mają wtedy słyszący.
O tym, że nie ma większej samotności niż życie w tłumie ludzi, z którymi nie można się porozumieć.