(…) Każdy biznes jest pochodną czasów, w których powstaje.
Z jednej strony o tym, jak przekuwać innowacyjne pomysły w komercyjne produkty i skutecznie monetyzować swoją wiedzę, z drugiej o tym, że czasami wystarczy trzymać się rzeczywistości i wystrzegać głupich pomysłów, aby życie samo cię poprowadziło.
Dla mnie najciekawsza część, to ta o powstawaniu struktur rakowych, utrzymywaniu przejrzystości organizacyjnej, delegowaniu odpowiedzialności, okazywaniu zaufania i sztuce tworzenia innowacji.
Zgadzam się też z autorem, że wiedząc o właściwościach czasu, ludzie mają tendencję do jego marnowania. Ani nie pracują, ani nie odpoczywają. Po prostu spędzają czas. Zarządzają nim niedbale, nieświadomie, niechlujnie. Wskazana lektura w kontekście uświadomienia sobie, jak przydatne jest ustrukturyzowanie dnia, koncentracja na istocie sprawy, nie odkładanie rzeczy na później…
Biorę ze sobą jesienno-zimową dyskusję nad strategią, refleksję, pomysły i weryfikację wcześniejszych poglądów, jako czas na zastanowienie się, gdzie jesteśmy. Znalazłam tu też sporo informacji o częstych błędach mikrozarządzania, potrzebie kontroli, złej organizacji, niewłaściwego zarządzania czasem – czyli o ludziach, którzy nie panują ani nad swoim biznesem, ani nad swoim życiem… – znam wiele takich przypadków.
„Ja i moja żona inwestowaliśmy w siebie przez mniej więcej dwadzieścia lat, dzięki czemu po pięćdziesiątce mogliśmy zostać milionerami”.
Obszernie o unikaniu dziadostwa, nasiąkaniu doświadczeniem, wiedzą i kontaktami, filozofii prostoty, regule KISS keep it simple, stupid, zasadzie reaktywnego działania i zdolności do zatrudniania odpowiednich ludzi.
O zmieniającej się Europie, w której zdaniem autora nie ma ubóstwa – jest lenistwo. Zdecydowany ukłon wobec żony, bez której nie było by firmy, wielowymiarowej dywersyfikacji, i o tym, jaki jest firmy unique selling point.
„Kto za młodu nie był lewakiem, ten na starość zostanie łajdakiem”.
Wysoko i szeroko o różnych strategiach, konsekwencjach, nie tylko tych spektakularnych sukcesach, ale też wyzwaniach, opisywanych dosadnie: nawet jeśli diabeł cię zeżre, to zawsze są jeszcze dwa wyjścia. Albo cię wyrzyga, albo…
Warto zajrzeć i przekonać się dlaczego się udało.