(…) Powinniśmy sobie ufać, choć żaden nie ufa nikomu.
Jeden z mocniejszych skandynawskich dreszczowców jakie przeczytałam. Scena początkowa silnie zapada w pamięć, tak bardzo żal Ci dziewczynki, tak bardzo chcesz żeby ocalała.
Mamy Szwecję, Albanię, niewinne dzieci, oprawców wykonujących egzekucję, zemstę, i karę też.
Mamy przemyt broni, przecieki w policji, więcej pytań niż odpowiedzi, ładnie sformułowane – „Straty wywołane niektórymi pytaniami są czasem większe niż zyski z uzyskanych odpowiedzi”…, do tego śmiertelne niebezpieczeństwo, pułapki, obserwacje, przebieranki, żeby nie dać się złapać i jednocześnie nie musieć wykonać zadania.
Było kilka takich zwrotów, że łapałam powietrze myśląc – no patrz cholera, a to go załatwili. Naprawdę dobra lektura, czyta się szybciej niż przeciąg a zakończenie otwiera szeroko oczy, bo „kto by pomyślał”.