(…) W języku polskim bezdomność jest kobietą, mimo iż statystycznie dotyka głównie mężczyzn.
O kryzysie bezdomności, pobytach w ogrzewalni, ośrodku, noclegowni, na ulicy. O czekaniu na mieszkania socjalne, aklimatyzacji, zaburzeniach, nadużywaniu, niepełnosprawnościach.
Szczególnie zapadła mi w pamięć historia urodzonej 1 września, która się jeszcze w gruzach Warszawy bawiła.
O komforcie wyspania się, umycia, otrzymania pomocy lekarskiej. O ważnym programie Housing First i jego efektach. O orientacji na powrót do dobrostanu, redukcji szkód, aktywnym zaangażowaniu bez przymusu, planowaniu zorientowanym na człowieka, elastycznym wsparciu tak długo, jak jest potrzebne.
O przemocy fizycznej, psychicznej, zdradach, poczuciu beznadziei, wykorzystywaniu seksualnym.
O krokach w stronę samodzielności, w opozycji do przekazywanych pokoleniowo złych wzorców zachowań, zaburzonych relacji, czy niewystarczających środków do życia.
O treningach wyrażania swojego zdania, rozmawiania o trudnych sprawach, przyjmowania informacji o sobie, realizacji postawionych celów.
O skrzynce Domni-Bezdomni (osoby w kryzysie bezdomności przygotowują listę potrzeb i umieszczają ją w swoich skrytkach, a chętni mogą zakupić potrzebne rzeczy, które trafiają bezpośredni do skrytki konkretnej osoby) i projekcie pojazd dla bezdomnych.
Ale też o… społeczeństwie wobec bezdomności, zwrotach, postawach, zachowaniach, barierach. O pozbawianiu kogoś podmiotowości, pozbawianiu go człowieczeństwa. Pod bardzo wieloma kątami lektura jest istotna, poruszająca, niepozostawiająca obojętnym. Ogromny szacunek dla autorki za podjęcie tematu.